LOTTO Ekstraklasa: Śląsk Wrocław – Cracovia Kraków

W meczu siódmej kolejki LOTTO Ekstraklasy Śląsk Wrocław na swoim stadionie pokonał Cracovię 2:1. Decydującego gola gospodarze zdobyli z rzutu karnego podyktowanego po zastosowaniu systemu VAR.

Oba zespoły nie zaczęły tego sezonu najlepiej i plasowały się w dolnej „ósemce” ligowej tabeli. Cracovia w czterech ostatnich spotkaniach zdobyła zaledwie punkt, z kolei Śląsk zanotował trzy remisy z rzędu. Punkty w tym meczu dla jednych i drugich były na wagę złota.

W mecz lepiej weszli podopieczni Jana Urbana, którzy od początku starali się narzucić swój styl gry. Początkowo nie przekładało się to na groźne sytuacje podbramkowe, ale widać było, że gracze Śląska są bardziej zdeterminowani, by zdobyć gola.

Udało im się to w 36. minucie, kiedy to świetne dośrodkowanie Łukasza Madeja strzałem głową wykończył Arkadiusz Piech. Była to nagroda dla gospodarzy za wytrwałość i konsekwencję w grze.

W doliczonym czasie gry do siatki trafili podopieczni Michała Probierza. Dośrodkowanie z prawej strony Jaroslava Mihalika strzałem głową wykończył Mateusz Wdowiak i dał wyrównanie Cracovii. Chociaż to gospodarze mieli przewagę w posiadaniu piłki, Pasy zdołałby zdobyć bramkę „do szatni”.Drugie 45 minut zaczęło się od lekkiej przewagi gości, którzy po zdobytej bramce wyraźnie się ożywili. W 56. minucie niezły strzał oddał Mihalik, ale Jakub Wrąbel pewnie złapał futbolówkę. W zespole Śląska bardzo aktywny był Michał Mak, ale jego dośrodkowania nie trafiały do partnerów.

W 69. minucie to Śląsk był bliski wyjścia na prowadzenie. Dośrodkowanie z lewej strony znakomicie zamykał Michał Chrapek, ale strzał głową pomocnika gospodarzy trafił w twarz Grzegorza Sandomierskiego, który tą ofiarną interwencją uratował swój zespół. Kilka minut później bramkarz Cracovii ponownie popisał się fantastyczną interwencję po strzale głową Igorsa Tarasovsa. Sandomierski końcem palców zdołał zbić piłkę do boku i tylko jemu Pasy zawdzięczają, że w tym momencie nie przegrywały.

W 87. minucie na linii pola karnego Sylwester Lusiusz faulował Chrapka. Początkowo sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut wolny, ale po zastosowaniu systemu VAR zmienił decyzję i wskazał na jedenasty metr. Rzut karny na gola zamienił Robert Pich i Śląsk wyszedł na prowadzenie.

Cracovia nie była już w stanie odpowiedzieć i przegrała we Wrocławiu 1:2. Dla Pasów było to już piąte spotkanie bez zwycięstwa, za to Śląsk po serii trzech remisów w końcu zainkasował komplet punktów.

Po meczu powiedzieli:

Michał Probierz (trener Cracovii): Początek mieliśmy dobry, bo stworzyliśmy kilka sytuacji, ale za szybko oddawaliśmy strzały, a mogliśmy jeszcze dograć. Później straciliśmy znowu bramkę po błędzie, szkoda, bo mieliśmy mecz pod kontrolą. Dużo zaszkodziły nam zmiany, bo wynikały z urazów, a mieliśmy inny pomysł na ten mecz. Mieliśmy w końcówce dwie kontry, które mogliśmy lepiej wykończyć. Nie ma się co nad sobą jednak rozczulać. Piłka uczy pokory i już to przerabialiśmy. Nie będę płakał i się tłumaczył, ale otrzymałem około 20 SMS-ów, że nasz piłkarz przy tej sytuacji, kiedy został podyktowany rzut karny, nie dotknął nawet zawodnika Śląska. Szkoda, że taka sytuacja rozstrzygnęła to spotkanie, bo pewnie będzie o tym głośno.

Jan Urban (trener Śląska): Wydaje mi się, że dobrze graliśmy w piłkę. Nie chcieliśmy gry siłowej, bo Cracovia to zespół agresywny, mający wielu zawodników o dobrych warunkach fizycznych. Zrobiło się nerwowo i nie powinno do tego dojść. Mogliśmy spokojnie przeczekać ten moment, dograć do końca pierwszą połowę, ale ciągnęło nas do przodu. W efekcie strata i bramka. Fajnie, że podobnie graliśmy w drugiej połowie. Zmusiliśmy Cracovię do biegania za piłką, a sami stworzyliśmy sobie kilka sytuacji bramkowych. Znowu byśmy żałowaliśmy, że taki mecz i nie wygrywamy. Patrząc na grę, zasłużyliśmy na zwycięstwo. Jeżeli chodzi o sytuację z „jedenastką”, to z ławki trenerskiej wyglądało, że to było przed polem karnym.

Śląsk Wrocław – Cracovia 2:1 (1:1)

Bramki: A. Piech (36′), R. Pich (88′) – M. Wdowiak (45′)

źródło: onet.pl